BG prowadzą interes? Czyli o przedsiębiorczych poszukiwaczach przygód
Ciągłe błądzenie po miejskich kanałach, dawno zapomnianych kryptach, czy tajemniczych jaskiniach jest zwykle śmiertelnie niebezpieczne i często mało opłacalne. Kwestią czasu pozostaje, aż nasi gracze dojdą do wniosku, że ich postaci chętniej otworzyłby jakąś: karczmę, warsztat, czy inną świątynie miast dalej uganiać się za zmyślonymi spadkami i fikcyjnymi fortunami. Dlatego dziś porozmawiamy o tym co
Zielonoskórzy to więcej niż tylko wielkie, bezmyślne orki, czy podłe i słabe gobliny. Hobgobliny – najdumniejsi pośród swoich pobratymców, przemierzający rozległe równiny na swoich krwiożerczych, wielkich wilkach, zdrajcy swojej rasy.
W Starym Świecie prawie nikt nie potraf czytać i pisać – głosi obiegowa opinia. Jednak za nic takie opinie ma sobie prężnie rozwijający się Imperialny rynek drukarski, pełen pozycji zajmujących się: wiadomościami zza granicy, najsoczystszymi ploteczkami z towarzystwa, nowinkami naukowymi, czy nawet tak niedorzecznymi historiami jak wielkie, gadające szczury zaległe w miejskich kanałach…
Ubersreik może nie jest miejscem słynnych jarmarków jak Bögenhafen, stolicą Imperium jak Altorf, czy pełnym inżynieryjnych innowacji Nuln. Jednak to właśnie w tym mieście przecinają się szlaki rozmaitych: grup awanturników, kultystów mrocznych potęg, dworskie walki o władze, mieszczańskie o wolność i ostatecznie te o przetrwanie podczas inwazji nieistniejących i znienawidzonych skavenów.