#152 Nieumarli, czyli co nas porusza po śmierci
Kraina Morra to kłamstwo dla naiwnych. Przynajmniej tak twierdzą niektórzy adepci mrocznej magii. Ale skoro dusza po śmierci nie trafia pod opiekę Pana Umarłych, to co się z nią dzieje? I jak to się wszystko łączy z nekromancją? Dziś przyjrzymy się teoretycznym podstawom nekromancji, a naszym przewodnikiem w tej wyprawie będzie sam Mannfred von Carstein.
Historia świata Warhammera sięga daleko w przeszłość. Tak daleko, że niektóre rzeczy mogą się w niej zgubić. Jak na przykład całe imperium. Dlatego dziś postaramy się zebrać wszystko to, co wiadomo na temat dawnego imperium ze stolicą w Remas i zastanowimy się nad tym, jak to przekłada się na współczesność południa Starego Świata.
Krasnoludy
Wzloty, upadki, namiętności i tragedie Stary krasnolud szedł powoli, każdy kolejny krok ciążył mu jak sumienie. Delikatny podmuch chłodził jego świeżo podgoloną głowę, którą zdobił imponujący czub. Podmuch ten niósł ze sobą zapach ziemi i butwiejących roślin mieszający się z zapachem wołowego łoju, jakim usztywniono pozostałe na głowie krasnoluda włosy. Do tego drugiego niebawem się
„Szybciej, szybciej,” pisk szarego proroka odbijał się echem od ścian szerokiego korytarza skąpanego w zielonkawej rzucanej przez porozwieszane w nim latarnie, mieszając się ze szczękiem oręża i skrzypieniem ekwipunku. Ze swojego miejsca na tronie niesionym przez czterech potężnych ochroniarzy, Skreerikk widział czoło kolumny, które właśnie znikało za najbliższym zakrętem. „Szybciej, tak, tak, już blisko,” pazury
Zdobione wizerunkami mitycznych stworzeń długie łodzie stały wyciągnięte na brzeg przy zakolu rzeki. Pilnowało ich tylko kilku pechowych norsmenów, którzy z utęsknieniem patrzyli w kierunku nieodległego wzgórza, na którego szczycie płonęło potężne ognisko. Cienie powbijanych wokół niego na pale łbów zwierzoludzi układały się na trawie wokół ognia jak szprychy wokół piasty. Przy ognisku zebrała się
„Zawiodłem cię pani…” Sir Tristan d’Alembert klęczał przed kobiecą postacią w powłóczystej sukni w kwiatowe wzory. Jej długie blond włosy wyglądały jakby falowały na wietrze, choć drzewa otaczające leśną polanę, na której się znajdowali, wydawały się być spokojne. Jesienne słońce znikało już za wierzchołkami drzew, a cykady zaczynały już swój wieczorny śpiew. Na obliczu kobiety
„Przeklęci zdrajcy!” ryknął książę rzucając zgnieciony raport w kąt namiotu dowodzenia. Zebrani w nim doradcy zadrżeli. „Czemu nikt tego nie przewidział?” „Mój panie,” na odwagę zebrał się stary pułkownik z ręką na temblaku, który przywiózł wieści o zdradzie. „Tego nikt nie mógł się spodziewać.” Książę oparł się obiema dłońmi o stół. Jego wzrok spoczął na
Do posterunku granicznego położonego poniżej przełączy podjechał konno stary mężczyzna. Za sobą zostawiał krętą ścieżką, Mroczny Las i niewygody, jakie musiał znosić w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Kiedy opuszczał Sylvanię, łany żyta i pszenicy pod Vanhaldenhofem dopiero wschodziły. Teraz pierwsze liście spadały już z drzew. W srebrzystej poświacie Morrslieba widać było małe ognisko, przy którym
Leśne Elfy
Posępny korowód niegdyś barwnych postaci ciągnął się powoli przez las, na którym jesień odbijała już swoje nieuchronne piętno. Potężne niegdyś rumaki, jeszcze niedawno przyozdabiane girlandami kwiatów i liści, człapały niemrawo z zapadniętymi bokami. Popołudniowy wiatr wiał lekko od gór niosąc ze sobą coraz więcej wilgoci. Elessa prowadziła jednego z nich za jeden z rzemieni, którym
Zwierzoludzie
Stado poszło w rozsypkę. Młody byk pędził przez las, jak najdalej od cierpkiego zapachu strachu. Gałęzie smagały jego wydłużony pysk, zaczepiając się o rogi. Biegł długo, prąc całym ciałem w górę przez gęste zarośla, roztrącając je na boki, jak dziób okrętu rozdzierający taflę wody. Nie zważał na to, czy i jakie zostawi za sobą ślady,